/// Nasz biuletyn
KWIECIEŃ - MAJ 2007
 
NR 72

 

NASZ JUBILEUSZ


Obchody 90-lecia Zjednoczenia Polskiego w Helsinkach połączone ze Świętem 3-go Maja oraz z Dniem Polonii i Polaków za granica odbędą się 6 maja.
Program obchodów:
- o godz. 16.00 w Katedrze św. Henryka msza św. w jęz. polskim, którą odprawi JE ksiądz biskup Józef Wróbel
- o godz. 17.30 spotykamy się w auli Konserwatorium Muzycznego, wznosimy jubileuszowy toast i o godz. 18.00 w sali koncertowej zacznie się uroczysty koncert, na którym wystąpią: Elżbieta Guzek-Soini - fortepian, Anna Heiskanen - sopran oraz Orkiestra Symfoniczna Konserwatorium w Helsinkach pod dyrekcją Jerzego Błaszkiewicza.
Serdecznie zapraszamy wszystkich; członków wraz z rodzinami, przyjacół i sympatyków!
Zaproszenie - Program uroczystości dołączamy to tego biuletynu.

zarząd

POLONIA W TURKU


17 marca po Drodze Krzyżowej i mszy w języku polskim odbyło się jak zwykle w sali parafialnej spotkanie działającego w Turku oddziału Zjednoczenia Polskiego. Tym razem ze względu na post tylko przy kawie. Nie zabrakło jednak wyśmienitego ciasta.
Solenizantowi Andrzejowi Styrczowi z okazji urodzin wreczono kwiaty i odśpiewano STO LAT. Toczyły się rozmowy w rodzinnej atmosferze. Ustalono, że następne spotkanie poprzedzone mszą odbędzie się 21 kwietnia w sobotę o godz 17.00

Zdzisław Mackiewicz

WYSTAWA


17 kwietnia w sali wystawowej "Kuvataideakademian Galleria" przy ulicy Lőnnrőtinkatu 35 w Helsinkach zostanie otwarta wystawa prac studentów łódzkiej ASP "Grafiikkaa Puolasta" .Wystawa bedzie czynna codzienne w godz. 12 - 18 w okresie 18.4. - 29.4.2007

 

JUBILEUSZOWE TAŃCE.....


Zapraszamy na tańce, w sobotę, 12 maja 2007 w godz. 15.00 - 20.00. Miejsce to tradycyjna już Villa Junghans w Kaunianen, kilka minut spaceru od stacji kolejowej w Kauniainen.
Koszty udzialu:
- dla członków Zjednoczenia 7 Euroa,
- dla niezrzeszonych 15 Euro,
- dzieci do lat 12-tu bezpłatnie.

Zgłoszenia to opłata na konto Zjednoczenia: 124750-1263, do dnia 26.04.2007 z dopiskiem TAŃCE i koniecznie z nazwiskami wpłacających.

Program:
15.00 - 15:30 rejestracja uczestników
15:30 - otwarcie baru
15.30 - 16.30 posiłek
16.00 - 19.30 gra Trio Andrzeja Puszkarzewicza - a więc będą różne tańce i wspólne zabawy
20.00 - 21.00 Wspólne Wesole Wielkie Sprzatanie!

Serdecznie zapraszamy!!!

zarząd

W numerze:

Str. 1. Jubileusz i inne aktualności
Str. 2. Testament naszego Papieża, imprezy w Polsce, ze skrzynki pocztowej
Str. 3 - 8 "WSPOMNIENIA Z DAWNYCH LAT"
Str. 8. Lyhyesti suomeksi


Nasz biuletyn

strona 1

 

TESTAMENT NASZEGO PAPIEŻA


W poniedziałek 2 kwietnia mineła druga rocznica śmierci naszego papieża - Jana Pawła II. W czasach, kiedy mnożą się publikacje o Ojcu Świętym i zalewają nas rozmaite komentarze do jego wypowiedzi, w swiadomości wielu z nas powoli zaczyna się zacierać granica miedzy tym, co mówił papież, a tym, co sądzimy, że mówił.

Czy jeszcze potrafimy wsłuchać się w słowa samego Jana Pawła II, a zwłaszcza w jego prawdziwy, narodowy testament zawarty w tekstach przemówien kierowanych do rodaków? Aby nie zatracić własnej tożsamości narodowej, zagrożonej w dobie globalizacji, warto chyba sięgnąć do oryginalnych wypowiedzi wielkiego Rodaka, który będąc duchowym przywódcą świata, do końca pozostał przede wszystkim Polakiem. Bowiem sprawy własnego narodu, jego pomyślności, miejsca i znaczenia w świecie, były mu zawsze bardzo bliskie......

Cały artykuł można przeczytać w Kurierze Lubelskim z dnia 29.03.2007 na stronach: http://www.kurier.lublin.pl/

IGRZYSKA POLONIJNE


XIII Światowe Igrzyska Polonijne odbędą się w Słupsku w dniach 28 lipca - 4 sierpnia 2007. Wszelkie informacje na ten temat, wykaz dyscyplin oraz karte zgłoszenia można znaleźć na stronie: http://www.igrzyskapolonijne.com.pl/

SEJMIK POLONIJNY


W dniach 22-27 lipca 2007 r. odbędzie się XIX Światowy Polonijny Sejmik Olimpijski Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Sejmik odbędzie się w jednym z najpopularniejszych polskich uzdrowisk nad Bałtykiem w Ustce. Sejmik poprzedzi o kilka dni termin Polonijnych Igrzysk Sportowych, które odbywać się będą w pobliskim Słupsku.

Program Sejmiku przewiduje bogatą cześć rekreacyjną, turystyczną i kulturalno-towarzyską jak np. spotkania z medalistami olimpijskimi, zwiedzanie regionu nadmorskiego, wieczory towarzysko-rozrywkowe, ogniska i wędkowania w Bałtyku.
Koszt udziału w Sejmiku wynosi 260,- euro za cały pobyt. Szersze informacje znajdują się na stronie internetowej http://www.olimpijski.pl a także na stronie Centrum Wypoczynkowego http://www.energetyk.ustka.pl
Zgłoszenia pocztą, telefonicznie (48 22) 5603742, faxem (48 22) 5603735 lub pocztą elektroniczną: ekwiatkowska@pkol.pl lub pkol@pkol.pl

 

Z SKRZYNKI POCZTOWEJ


* Witam serdecznie,
Już po raz 6 organizujemy letni, trzydniowy muzyczny festiwal w Gdyni; po raz kolejny Lotnisko Babie Doly zamieni się w gigantyczne miasteczko festiwalowe na przełomie czerwca i lipca; w ubieglym roku naszymi gośćmi- fanami muzyki i największych światowych gwiazd były także osoby spoza Polski. Festiwal organizowany jest we współpracy z Miastem Gdynia.
---Jesteśmy przekonani, że dla młodej Polonii, która często spędza wakacje w Polsce jak i jej znajomych Heineken Opener Festival- festiwal, który otrzymał m.in:Sztorm Roku 2005, 2006, Gazeta Wyborcza; Nocne Marki 2005, 2006, Aktivist; Machinery 2006, Machina; Effie 2006; As Empiku 2006 w kategorii Wydarzenie Roku to doskonały pomysł by pochwalić się wielkimi wydarzeniami, które mają miejsce w Polsce, nawiązać międzynarodowe kontakty a dla Państwa instytucji dodatkowy pretekst by mówić o Polsce i ciekawych rzeczach tu organizowanych.
--- Dzięki elektronicznym biletowm sprzedaż karnetów na nasz festiwal odbywa się bez ograniczen na całym świecie. Przez prestizowy brytyjski miesięcznik Q Magazine nasz festiwal został uznany za jeden z pięciu najciekawszych festiwali w Europie. W razie jakichkolwiek wątpliwości zachęcamy do kontaktu z nami. Zachęcam do wejścia na strone festiwalowa http://www.opener.pl
--------Paulina Wolczek- Rozowska, project manager
http://www.alterart.pl; +4822 646 46 60 office phone , +4822 848 61 15 office fax

* Szkoła Języków Obcych GLOSSA
31-031 Krakow, ul. Dietla 103, tel (+48 12) 429-40-51, fax 421-40-99 http://www.glossa.pl, jest szkoła językowa uczącą języka polskiego i języków obcych zarówno w Polsce, jaki za granicą. Z myślą o osobach uczących się polskiego, mających polskie korzenie lub też po prostu zafascynowanych Polską i językiem polskim, przygotowano drugą edycję konkursu. Główna nagroda jest dwutygodniowy kurs języka polskiego wraz z zakwaterowaniem w okresie wakacji (lipiec/śierpien). Więcej informacji na temat konkursu można znależć na w/w stornie internetowej, pod bezpośrednim linkiem: tutaj

* POLONIJNE CENTRUM NAUCZYCIELSKIE W LUBLINIE informuje o SZKOLENIU ORGANIZOWANYM W CZASIE WAKACJI W 2007 r. DLA NAUCZYCIELI JĘZYKA POLSKIEGO. Centrum zapewnia zakwaterowanie, wyżywienie i udział w zajęciach.
Koszt dojazdu i ubezpieczenia pokrywaja uczestnicy kursu. Wszelkie nformacje można znaleźć na stronie:
http://www.pcn.lublin.pl/pcn/ofe_kraj.htm
Należy kliknąć na : AKTUALNOŚCI
- wybrać tam : SZKOLENIE ON-LINE
- i kliknąć na słowo: WIĘCEJ...
Wtedy otworzy sie całość. Jest tam także ankieta. Zgłoszenia przyjmują do 15 maja. O zakwalifikowaniu na kurs decyduje kolejność zgłoszeń!


Nasz biuletyn
strona 2

 

WSPOMNIENIA Z DAWNYCH LAT

WSPOMNIENIA
ANTONIEGO ZYGMUNTA ROPELEWSKIEGO
PIERWSZEGO PREZESA ZJEDNOCZENIA POLSKIEGO
SPISANE W LONDYNIE 14 MAJA 1966r.

---Polacy, służacy w I-szym Sweaborskim Artyleryjskim Fortecznym Pułku i w innych rosyjskich fortyfikacjach lądowych, pochodzili w znacznej części z Radomia i okolic, natomiast marynarze Bałtyckiej Floty wojennej na okretach stacjonujących wtedy na wodach Sweaborgu z kresów wschodnich Polski.
---Ja pełniłem służbę jako podporucznik artylerii na Centralnej wyspie Sweaborga. Centrum fortecy składalo siś z trzech wysp polaczonych mostami (Centralna, Strielkowyj i Lagiernyj). Grohara była w oddaleniu paru kilometrów. Inne wyspy były stopniowo dozbrajane, montowano nowoczesne, także dalekonośne (działa). Wszedzie tam był pewien procent Polaków.
---Pierwszy wykich (wybuch) rewolucyjny i bunt wojskowy nastąpił w załodze Sweaborga w nocy z 3-go na 4-ty marca 1917r. Wymordowano tej nocy sporo oficerów. Mnie ostawili właśni żołnierze.
---Gdy w Rosji powstał rząd Kierenskiego, po obaleniu cara (Mikolaja II-go), w skład jego weszli przede wszystkim socjaliści-rewolucjonaliści (t.zw.S.-R.).
---Natomiast marynarka wojenna morza Baltyckiego i garnizony rosyjskie w Finlandii utworzyły od razu "Oblastnoj Komitet Finlandii", osobny oddział, który był opanowany przez koalicje mienszewików i komunistów i który właściwie nie uznawał od poczatku centralnego rządu Kierenskiego. Z drugiej strony były autonomiczne władze cywilnego rządu Finlandii: (rząd, sejm, senat, władze administracyjne, sądownictwo, policja itp.).
---Wspomniałem o tem dlatego, aby łatwiej było zrozumieć, w jakich warunkach działały powstające organizacje polskie w Finlandii.
---Zaraz po przewrocie marcowym zacząłem skupiać wokół siebie szeregowych - Polaków, którzy mnie dobrze znali, miewałem z nimi pogadanki o sprawach polskich, konieczności organizowania się, aby wyjść ręką obronna z powstającego w armii chaosu i dezorganizacji, oraz uchronić się od mieszania się w cudze sprawy. Ponieważ jednak zostałem wybrany przez zrewolucjonizowanych żołnierzy na dowódcę I-szej "roty" ( 3 baterie artylerii), więc musiałem pełnić nadal funkcje dowódcy artylerii.
---Nawiązałem kontkty z innymi Polakami-oficerami, czy to przy sposobności zebrań Komendantury czy też z okazji bytności na nabożeństwach polskich w kościele św. Henryka w Helsingforsie.
---Nastąpiło szereg spotkań naszych w Helsingforsie, przede wszystkim oficerów artylerii. Postanowiliśmy działać wspólnie, rozszerzając nasze zebrania na oficerów marynarki i Polaków cywilnych.

 

Ludzie chętnie garneli się do pracy, szukając oparcia o organizacje w której widzieli pomoc i ratunek, jak rozbitkowie w czasie burzy. Rozesłaliśmy listy do Polaków w innych garnizonach Finlandii i na okrety wojenne, nawołując do organizowania się i nawiązania kontaktu z nami.
---Do pracy zgłosiło się również szereg inteligentniejszych podoficerów, a nawet szeregowych. Działaliśmy jawnie, gdyż "podmuch wolności" na wszystko wtedy pozwalał. Musieliśmy jednak czasami nieraz maskować się w stosunkach z władzami.
---Byliśmy w olbrzymiej większości wciąż jeszcze nie zdemobilizowanymi żołnierzami armii rosyjskiej, wiec formalna nasza władzą był "Oblastnoj Komitet Finlandii", a szliśmy już do wydzielenia się z tej armii i usamodzielnienia.
---Po tych pierwszych kontaktach zdecydowaliśmy zwołanie w pierwszych dniach kwietnia Walnego zebrania Polaków w wynajetej sali (zdaje się teatralnej) w Helsingforsie. Przed zebraniem zorganizowlismy się w t.zw. komitet organizacyjny, który przygotował porządek dzienny Walnego Zebrania, projekt założenia stowarzyszenia p.t. "Zjednoczenie Polskie w Helsingforsie" i cele tej organizacji. Oczywiście zajelismy się wynajęciem sali i z grubsza omówiliśmy sprawy organizacyjne.
---Na Walne Zebranie przybyło kilkaset osób, przeważnie wojskowych. O ile dobrze pamiętam do Komitetu organizacyjnego weszli (podaję w-g alfabetu) ppor.art. Brochocki, ppor. mar. Henryk Broszkiewicz, kpt. I-szej rangi (komandor) Bukowski, ppor.mar. Frankowski, ....... i Krygier, p. Tomasz Kuniński (lub Kunicki) cywil, dr. Porzycki, Henryk i ppor. A.Z.Ropelewski (autor tego wspomnienia) oraz Stefan Turno - podofic. art.
---Po kilkugodzinnych obradach Walne Zebranie wybrało Zarząd Tymczasowy, zatwierdziło nazwę "Zjednoczenia", uchwaliło wysokość składek, wybrało Komisję Rewizyjną Zjednoczenia i zleciło Zarządowi wypracowanie "Regulaminu" i statutu "Zjednoczenia Polskiego w Helsingforsie".
---Nie pamiętam dobrze, ale zdaje mi się, że pierwszym prezesem Zarzadu zostal ppor. Broszkiewicz (prawnik), a do Zarządu zostali wybrani wszyscy członkowie komitetu organizacyjnego (za wyjątkiem k-dra Bukowskiego).
---Wybrany Zarząd zabrał się energicznie do pracy. Poza sprawami organizacyjnymi zajeliśmy się przedewszystkiem stworzeniem podstawy każdej organizacji własnej siedziby.
---Bardzo cennym nabytkiem Zarzadu okazał się p.Kuniński, który od dziesiatków lat mieszkał w Helsingforsie i ożeniony był ze szwedką. Znał język fiński i szwedzki i był tłumaczem i łącznikiem między nami i władzami cy.a. Finlandii.
---Bodajże w ciagu 2 miesiący wykonaliśmy wszystkie zlecenia Walnego Zebrania i wynajeliśmy dom przy ul.Fredsgatan, który powszechnie nazywano odtąd "Domem Polskim".


Nasz biuletyn

strona 3

 

 

---Następne Walne Zebranie "Zjednoczenia" zwołaliśmy zdaje się w lipcu. zaprosiliśmy na nie delegatów innych organizacji polskich na terenie Finlandii, jako obserwatorów i dla nawiazania bezpośredniej łączności. Przyjechało ich kilkunastu (z Wyborga, Terijok, Hangő i t.p.). To drugie z kolei Walne Zebranie odbyło się już we własnym lokalu, które urządziły wewnątrz i przystroiły po polsku nasze Polki. Zebranie zatwierdziło opracowane przez tymczasowy Zarzad regulamin "Zjednoczenia" i satut z małymi poprawkami i wybrało na prezesa p. Juliana Tołłoczko i większość członków poprzedniego Zarządu wybrano do nowego. Odtąd organizacja zaczęła pracować w normalnych warunkach. Z inicjatywy Zarządu stworzona została sekcja kulturalno-oświatowa i "Sekcja Opieki Społecznej".
---Po wysłuchaniu krótkich sprawozdań delegatów z poza Helsinek postanowiliśmy utworzyć "Centralny Komitet Związków Polaków w Finlandii", który by reprezentował wszystkich Polaków przebywających w tym czasie w Finlandii. Okazało się to konieczne i b. pożyteczne w skutkach, wobec rozgrywających się w Finlandii wypadków.
---Mając swój dom rozmieściliśmy wszystkie nasze komórki organizacyjne, a więc był pokój Zarzadu, gdzie odbywały się zebrania Zarządu i poszczeg. sekcji, jak również byl stały dyżur kogoś z członków Zarządu, była sala na zebrania i przedstawienia teatralne, biblioteka, kuchnia, magazyn i pokój w którym mieszkał gospodarz-opiekun domu. Ruch panował od rana do nocy. Na domu zawiesiliśmy orła polskiego i chorągiew biało-czerwona.
---Wszyscy, którzy chcieli pracować mieli ręce pełne roboty. Zarząd organizował imprezy, ale wykonawcami byli członkowie Zjednoczenia. Przedewszystkiem przystąpiliśmy do założenia dokładnej ewidencji Polaków. Uruchomilismy biuro porad i informacji i nawiazaliśmy stosunki ze wszystkimi władzami.
---Ożywiona dziłalność z miejsca rozpoczeły nasze sekcje kulturalno-oświatowa i opieki społecznej. Znalazło się troche rodzin polskich, które opuściły Rosję i były na miejscu, a wiec kilkadziesiąt pań i panien Polek, które weszły do organizującego się teatru amatorskiego, zaczeły się odwiedziny w szpitalach, organizowanie bufetów i posiłków na zabawach i wycieczkach i t.p. Pamiętam nazwiska pań Wierzbickich (matka i córka), p. Jadwigi Kokińskiej, żony mechanika okretowego I-szej klasy. W różnach imprezach pomagali nam ochotniczo niektórzy członkowie Zjednoczenia i wykonywali prace przy schludnym utrzymaniu "Domu Polskiego", przez zaopatrzenie go, dyżurach i doręczaniu korespondencji.
---Pamiętam np. nazwiska: plut. Ignacy Łuszczyna, Feliks Urbański, St. Grzybowski. Pamiętam przedstawienie "Kościuszko pod Racławicami". Podobnych przedstawień było więcej a ponadto obchody rocznic narodowych jak "Konstytucja 3 maja", powstań 1831 r. i 1863 r. i odczyty na tematy aktualne, a nawet pochody - manifestacje na mieście.

 

Rekwizyta teatralne byly cześciowo wypożyczane z teatrów miejskich, lub wykonywane we wlasnym zakresie.
---Książki do biblioteki ludzie znosili z własnych domów, bo na zakup Zarząd nie miał pieniędzy. Prenumerowaliśmy tylko 2 pisma polskie "Dziennik Piotrogrodzki" i jeszcze jakiś, które były zawsze do przejrzenia w czytelni.
---Sekcja Opieki Społecznej miała zadania charytatywne. W 1917 i 18 latach było w Finlandii brak tak wielu produktów żywnościowych, a nawet chleba. Już nie tylko trzeba było zaciskać pasa, ale ludzie mniej zaradni lub b. niedołężni poprostu głodowali. Trzeba było robić różne starania aby im jakoś pomóc.
---Wybiegnę tu trochę naprzód, aby skończyć z tą sprawą. Gdy w czasie wojny domowej w Finlandii gen. Mannerheim (przy pomocy Niemców) na czele wojsk t.zw. białych zdobywal Helsingfors, w walce z "czerwonymi", wielu naszym ludziom brakowało żywności, bo kupić jej nie można było. Przed rozpoczęciem walk o miasto - wyprawiłem się z kilkunastoma naszymi żołnierzami wynajętym małym stateczkiem do Sweaborgu, gdzie po prostu zarekwirowaliśmy z ros. magazynów wojskowych 9 tysiecy skrzynek /konserw mięsnych. Szcześliwie przyholowaliśmy tą zdobycz do przystani i do naszego domu. Dożywialiśmy potem przez szereg miesięcy najbardziej potrzebujacych członków Zjednoczenia, a przedewszystkiem rodziny z dziećmi.
---Ja w Zarządzie "Zjedn.P.w H." prowadziłem jako czynność dodatkową - dział korespondencji z Krajem. Jak wiadomo cała Polska była w tym czasie pod okupacją niemiecko austryjacką. Otóż w Sztokholmie w sekcji polskiej Miedzynarodowego Czerwonego Krzyża pracował m.in. p. Witold Wyszyński. Po nawiązaniu z nim korespondenji zorganizowałem tą drogą łaczność z krajem. Można sobie wyobrazić radość rodzin w Polsce i nas w Finlandii, gdy po 3 latach przerwy zaczeły nadchodzić listy tam i spowrotem. Korespondencje tą drogą prowadziliśmy z krajem aż do powrotu do Polski w lecie 1918 roku.
---(Myślalem, że 8 stron mi wystarczy, ale źle obliczyłem. Prosze mi wybaczyć troche chaotyczny opis, ale to nie jest opracowanie.)
---Ponieważ sprawy organizacji polskich w Helsingforsie w latach 1917 - 1918 zazębiają się wzajemnie i uzupełniają - muszę z kolei przejść do "Centralnego Komitetu Związku Polaków w Finlandii" w latach 1917-18.
---Na zwołany do Helsingforsu wczesną jesienią 1917 zjazd delegatów przyjechało kilkunastu przedstawicieli różnych związków i organizacji polskich. Zarząd Zjednoczenia przygotował program zjazdu, regulamin i statut mającego powstać Komitetu Centralnego i cele jego. Po 2-dniowych obradach powstał "Centralny Komitet Związów Polaków w Finlandii", w skład którego weszło jedenastu przedstawicieli poszczegójnych organizacji. Prezesem został wybrany komandor Bukowski,

Nasz biuletyn
strona 4

 

przedstawicielem Wyborga był ppor. Stan. Bogusławski, nazwisk przedstawicieli innych związków nie pamiętan, natomiast pamiętam, że z załogi Helsingforsu i Sweaborgu i stacjonowanej tam marynarki, jako najliczniejszego skupiska Polaków weszło nas razem do C.K. 5-ciu delegatów. Prócz Bukowskiego i mnie - Kumiński, Stefan Krygier i zdaje się Brochocki.
---Zaraz po ukonstytuowaniu się C.K. rozesłał do wszystkich władz cywilnych i wojskowych w Finlandii okólnik z zawiadomieniem o swoim powstaniu, jako wybranej przez wszystkich Polaków władzy centralnej, która ich reprezentuje. W okólniku zwróciliśmy się do władz z prośba, aby we wszyskich sprawach dotyczących Polaków na terenie Finlandii zwracały się do Centr. Komitetu. Okólnik był wydrukowany w 4 językach - szwedzkim, fińskim, polskim i rosyjskim. Odpisy otrzymały wszystkie 16-cie związków (stowarzyszeń) polskich.
---Jak się później okazało powstanie C.K. było bardzo na rękę władzom miejscowym, gdyż ułatwiało im prace. C.K. nie tylko koordynował prace poszczeg. organizacji, ale ułatwiał im życie przez nawiązanie dobrych stosunków z władzami.
---Szczególnie władze fińskie chętnie nam pomagały w opracowywaniu róznych trudności. I to zarówno w okresie, gdy Helsingfors i większość kraju opanowane były i rządzone przez miejscowych komunistów (popieranych przez skomunizowaną armię rosyjską), jak i po zwyciestwie gen. Mannerheima i nastaniu rządów "białych".
---W tym np. okresie walk sporo Polaków będących jeszcze w mundurach rosyjskich zostalo aresztowanych (jako na pozór bolszewików) i osadzonaych w więzieniach. Na skutek starań C.K. władze pozwoliły nam odwiedzić wszytkie więzienia i obozy, gdzie byli jeńcy i więźniowie, i po zbadaniu na miejscu sprawy i po naszym zaświadczeniu - zwalniano Polaków, o ile oczywiscie nie popełnili jakich przestępstw.
---Z czasem C.K. wyrobił sobie taką opinie u władz fińskich, że wydane przez nas wszystkim Polakom legitymacje, że są obywatelami polskimi i członkami naszych organizacji zostały uznane jako zastępcze paszporty.
---Do C.K. zwracały się władze o opinie w wypadkach jakichś trudności z Polakami, a my do nich w najrozmaitszych sprawach, zacząwszy od opieki nad ochronką polską w Terijoki, a skończywszy na sprawach związanych z ewakuacja nas do Polski.
---Muszę choć w kilku zdaniach wspomnieć o oddziałach wojskowych polskich, które zdołaliśmy zorganizować w Helsingforsie i Wyborgu, w nadziei, że dołączymy do organizującego się na Białorusi korpusu polskiego pod d-wem gen. Muśnickiego, co jednak okazało się niemożliwe wobec sprzeciwu rządu rosyjskiego (sowieckiego). Otóz w listopadzie 1917 r. zorganizowaliśmy w Helsingforsie "Polski Dywizjon Artylerii Ciężkiej w Helsingforsie".
---
Dowódcą dywizjonu został kpt. Korzeniowski, d-ca 1-ej baterii ppor. Poplawski, 2-ej ppor.A.Z.Ropelewski, a 3-ej ppor. Zeecon ? Staszek.

 

---Stopniowo przygotowaliśmy wszystkie odznaki polskie do mundurów, sprowadziliśmy polskie czapki z orzełkami (maciejówki), uzywane wtedy w korpusie gen. Muśnickiego i pierwszej niedzieli przybyliśmy do kościoła na nabożeństwo już jako oddział polski. Wzbudziło to oczywiście entuzjazm rodaków, a zaciekawienie i sensacją miejscowej ludności. O ile Finowie i Szwedzi nienawidzili okupantów, o tyle z większą sympatią odnosili się do nas. Otrzymalismy koszary w mieście, gdzie zakwaterowaliśmy. Oczywiście zostaliśmy oficjalnie zwolnieni z szeregów rosyjskich, ale jako oddziały sprzymierzone otrzymywaliśmy nadal zaopatrzenie i pobory z armii na stan oddziałów.
---W Wyborgu powstał batalion piechoty pod d-twem ppor. St. Bogusławskiego (z jedną kompanią na wyspie Iniő).
---Oddziały nasze przetrwaly do kwietnia 1918 r. nie mając możliwości normalnego rozwoju i funkcjownowania.
---W tym mniej-więcej okresie przybył do Helsingforsu pierwszy oficjalny przedstawiciel Polskiej Rady Regencyjnej z Warszawy Konsul Ziabicki. Jak wiadomo cesarz niemiecki - Wilhelm II i austryacki - Franc Józef uznali aktem 5 listopada 1916 r. okupowane przez nich ziemie środkowej Polski, jako "królestwo Polskie" niepodłegle i ustanowili Radę Regencyjna i władze adm. cywilne polskie.
---Pamiętam, gdy Konsul Ziabicki przybył po raz pierwszy do Domu Polskiego, na posiedzenie C.K.. Wysłuchawszy naszych obrad, zebrawszy różne informacje i obejrzawszy nasz dom z jego dorobkiem, był zdumiony i zachwycony dokonaną przez "Zjednoczenia" i C.K. pracą. Odchodząć wyrazil opinie, że wystarczyloby zmienić tylko szyld i miałby gotowy konsulat do pracy. Ma sie rozumieć, że po uruchomieniu konsulatu polskiego - personel jego korzystał z naszego dorobku.
---Rozpoczeły się rokowania z władzami niepodległej już Finlandii o zorganizowaną ewakuację Polaków do kraju. Wtedy "Zjednoczenie Polskie w Helsingforsie", związki wojskowych Polaków w dawnych garnizonach i we flocie i inne polskie stowarzyszenia w Finlandii zaczeły zestawiać listy do transportów łączac ludzi udajacych się do tych samych okolic w kraju.
---Przystapiliśmy również do likwidacji naszych spraw w Finlandii - organizacyjnych i materiałowych. Ponieważ w Helsingforsie pozostawała pewna grupa ludzi "Zjednoczenia" - pozostawiliśmy im niezbędne środki do prowadzenia spraw organizacji nadal.
---Wreszcie w maju 1918 r. parę tyśięcy Polaków z Finlandii wyruszyły dwoma statkami z Helsingforsu do Libawy. Transporty odeszły zdaje się w 10 dni jeden po drugim. Ja powróciłem do Kraju 1-szym transportem i 28 maja 1918 r. przybyłem wraz z wielu rodakami do Radomia.
---Oto wszystko w skrócie, co pamiętam o Zjednoczeniu. Wspomnienie to poświęcam "Zjednoczeniu" takiemu jakie ono dzisiaj istnieje..... Jeśli ta praca będzie coś warta - radzę ją przechować w aktach trwałych, bo nikt Wam już tych dziejów nie odtworzy.

Antoni Zygmunt Ropelewski

Nasz biuletyn
strona 5

 

WSPOMNIENIA z lat 1917 -1918
Jadwigi z Wierzbickich Pinińskiej

---Miało to być"Zjednoczenie Wojskowych Polaków", ale duża ilość cywilnych osób, chetnych do zrzeszenia się we wspólnym Związku - zaważyła na decyzji obecnych. Tak powstało "Zjednoczenia Polaków w Helsingforsie" z zarejstrowanymi 4000 członków, w tej liczbie sporo osób z pobliskich miast i miasteczek Finlandii. W jakiś czas potem grupa członków Zjednoczenia z historycznego miasta Turku (Äbo) nadesaa na ręce naszego księdza Proboszcza Turosieńskiego dar dla Zjednoczenia: pięknie wyhaftowany sztandar.
---Chrzciny sztandaru odbyły się w naszym kościele Parafialnym na uroczystej Mszy św.. Chrzestnymi Matkami były dwie młode panny w białych sukniach z amarantowymi szarfami - sliczna blondynka Eugenia Wróblewska i autorka niniejszych wspomnień. Po nabożeństwie Polacy w pochodzie udali się do Brunsparku na grób rewolucjonisty-marynarza. Po krótkim przemówieniu Prezesa Zjednoczenia i po złożeniu wieńca - pomaszerowano na Esplanade pod pomnik wielbionego przez Finlandczyków poety Runeberga. Pamięć jego uczczono piękna biało-czerwona wiązanką kwiatów i okolicznościowymi przemówieniami. Na tym skromna manifestacja została zakończona.
---"Zjednoczenie" składalo się z paru sekcji. Czynna byłam w dwóch: Odczytowej i Dramatycznej. Podaganki zawierały wiadomości o Polsce, o Jej historii, o walce z caratem, o Jej sławnych ludziach, o kulturze. Kiedy recytowałam "Pana Tadeusza" - cisza była na sali, jak makiem zasiał. Były i łzy wzruszenia... Chętnie uczęszczano na lekcje polskiego. A Sekcja Dramatyczna grała na scenie, śpiewała, tańczyła. Unikało się dramatów. Stęsknionym do Ojczyzny Polakom należała się rozrywka, a nie brakło najprzedniejszych perełek humoru w komediach Bałuckiego, Korzeniowskiego, Rapackiego i in. z królem komedii polskiej Al. Fredro na czele. Dyrekcja gmachu Teatru Rosyjskiego, który nie posiadał stałej trupy, chetnie odnajmowała sale naszemu zaspołowi. Na jednym z pierwszych przedstawien graliśmy zabawną jednoaktówkę: "Podejrzana osoba", którą reżyserował i w której grał role zazdrosnego męża Antoni Stukiewicz, dyrygent chóru kościelnego, posiadacz pięknnego barytonu, scenicznej aparycji i wyraźnej dykcji. Komicznym safanduła-lokajem, o wyjątkowo głupiej gębie był mój brat Wieslaw Wierzbicki, w życiu wybitnie przystojny, młodziutki podchorąży. Ja byłam uciśnioną ofiarą swego męża.

 

Tremę mieliśmy dużą, toteż nie obeszło się bez wpadki, a raczej przejęzyczenia: zazdrosny mąż, nie poznawszy w półmroku swego lokaja, przymierzającego nowy frak pana - pogonił za domniemanym amantem żony, grożąc straszliwą zemstą. Amanta nie dogonił, zdążył mu tylko urwać połe fraka. Wymachując tą połową w furii krzyczał: "Dzieci niańkom będą opowiadały o tej zbrodni." Nie wiem czy publiczność zauważyła błąd - myśmy za kulisami płakali ze śmiechu.
---Następna komedia, grana przez nasz zespół, był"Majster i Czeladnik" Korzeniowskiego. Trudną rolę ojca Basi doskonale zagrał młody żołnierz swieżo przybyły z frontu.
---Zespół nasz z początku nieliczny, powiekszał się z każdym dniem. Przybyła żona wojskowego Wiktoria Kokińska, jak się później okazało świetna " charakterystyczna". Z nia w roli głównej zagraliśmy zabawną sztukę "Ciocia Femcia". Sympatyczna Wikcia była śmieszną, zmanierowaną, udajacą arystokratkę Ciocia. Mnie przypadła w udziale rola młodziutkiej kaprysnej narzeczonej, zrywającej zaręczyny. W ostatniej scenie wchodzę do salonu, gdzie czeka na mnie zrozpaczony młodzian. Dzwigam stos pudełek i mówie srogo: "Oto są Pana bombonierki, siedem tylko, bo trzy kotka rozerwała, ale jeśli Pan chce - mama odkupi. Cukierków nie ma, bom zjadła"... Głośik drgnął, w oczach pokazały się łzy. Chłopiec podbiegł, złapał za rączki. Pudełka się rozsypały. Happy end.Ta rola przyniosła mi pewną popularność. Na ulicy, w parku czy w kawiarni, słyszałam nieraz znajome mi słowa: "Cukierków nie ma, bom zjadł". W Helsinkach rzadko można było usłyszeć polski język, toteż sensacja była duża, tym większa, że nie znałam tych osób.
---Nasz bardzo czynny i ambitny Prezes Julian Tołłoczko, marzył o wystawieniu klasycznej komedii "Damy i Huzary". Można było spróbować. Zespół był spory. Liczba amatorów zwiększyła się o dwudziestoletnią przystojna pannę Stefanie P. Reżyser p. Tołłoczko dał jej role, o której skrycie marzyłam, role najmłodszej z dam. Mnie się dostała - pokojówka Fruzia. Reżyser dobrze wybrał. Cicha, skromna Stefcia, w roli kokieteryjnej, uwodzicielskiej, pełnej wdzięku damy, oczarowała nie tylko swego partnera majora, ale całą publiczność. Otrzymała burzliwe brawa i najpiękniejsze kwiaty. Zespół nazwał ja swoją"Gwiazdą". Szkoda tylko, że tak szybko znikneła z naszego firmamentu - wyjechała z rodziną do Rosji. Jakie były jej dalsze losy - nie wiem.
---Koncerty organizowane przez Sekcje Dramatyczną miały zawsze duże powodzenie. Było sporo dobrej muzyki, śpiewu, recytacji. Szczególnie upamiętnił mi się "uroczysty Wieczór", zakończony występem baletu.

Nasz biuletyn
strona 6

 

Jeśli się nie mylę - było to latem 1917. Finał I-szej cześci tworzyły "Żywe Obrazy". Najbardziej podobał się ostatni obraz "Finlandia i Polska podają sobie ręce". Dorodna blondynka Finlandia w długiej biało-niebieskiej szacie i szatynka Polska w bieli z amarantem - symbolizowały obydwa kraje. U ich stóp leżały zerwane łańcuchy... Na zakończenie koncertu wystapił balet w pięknych krakowskich kostiumach, przygotowany przez porucznika Władysława Nowickiego, tańczącego świetnie niczym zawodowy baletnik. Pierwszy numer: Oberek (w jedną parę) musiał być trzy razy bisowany. Mazur (para solistów i 4 pary baletu) wywołał zachwyt i długą owacje. Teatr huczał nazwiskami solistów, scenę zasypano kwiatami. Tancerze nie byli zarozumiali, zdawali sobie sprawę, że powodzenia zawdzięczają nie tyle swoim tanecznym wysiłkom - ile barwnym kostiumom grajacym na scenie wszystkimi barwami tęczy. Nic dziwnego, że wynajecie tych kostiumów w Teatrze Polskim w ówczesnym Piotrogrodzie kosztowało drogo. Zrobione z najlepszych materialów snieżne sukmany, kwieciste jedwabne spódniczki, piękne hafty, pawie pióra, korale, wstęgi krakowskie - tworzyły na scenie kolorową baśń. Po koncercie zespół - zaproszony przez Zarząd Zjednoczenia do pobliskiej restauracji - korzystając z ładnej letniej pogody, pomaszerowal ulicami w swoich pięknych kostiumach. Przechodnie gapili się, stawali, tworzyły się korki na chodnikach. Zatrzymywano nas co chwila, pytano z jakiego kraju pochodzimy. Co to za kraj mający tak piękne ludowe stroje? Jakiej jesteśmy narodowości? Odpowiadaliśmy z miłym uśmiechem po fińsku, po szwedzku, rosnąc z dumy, że nasze ludowe stroje wzbudzają taki podziw.
---Nasz nowy reżyser, przystojny lejtenant Stefan Szczeniowski, był pełen zapału i górnolotnych planów. Projektował wystawienie "Warszawianki" Wyspianskiego. Zgłoszenie się do Zjednoczenia pary zawodowych aktorów, małżenstwa Tadeusza i Wandy Skarzyńskich - dopingowało do podjęcia trudnego zadania. Tadeusz S. przystojny, o zgrabnej figurze wojskowego, objał role Chlopickiego. Ladna, szczupła Wanda zgodziła się zagrać Marie. Z obsadzeniem roli Anny, siostry Marii, było zmartwienie. Żadna z aktorek nie posiadała nieskazitelnej dykcji. W komediach nie raził śpiewny "akcencik" w naszych wypowiedziach - w "Warszawiance" był nie do przyjęcia. Z ciężkim sercem Szczeniowski wybrał mnie (najmniej "przeciągałam"). Ja też bez entuzjazmu przystąpiłam do prób, nie czując w sobie powolania do dramatu. Pocieszałam się, że moim scenicznym narzeczonym będzie moja sympatia. Niestety! Chłopiec, nie podzielający mojego zapału, szybko się z roli wymówił. Skarzyńscy się popisali. Chłopicki był"jak żywy"!, a Maria wzruszyła cały teatr. Ja z trudem powstrzymywałam się od łez, tak prawdziwa była jej rozpacz po stracie narzeczonego. Kiedy nasi chłopcy za sceną chórem zaśpiewali: "Leć nasz Orle w górnym pędzie" - zgodnie z rola podbiegłam do okna wołając "Ułani! Ułani!" Dalej nic nie mogłam powiedzieć ze wzruszenia.

 

Dopiero po długiej chwili opanowałam się, kończac swoją kwestię. "Warszawiankę" graliśmy w Fińskim Narodowym Teatrze. Sród publiczności było sporo Finów i Szwedów. W miejscowych gazetach nazajutrz ukazały sie pochlebne wzmianki.
---Z początkiem lata 1918r. zaczął się powolny odpływ Polaków z Finlandii. tworzyły się "eszełony". Wyruszano z Helsinek drogą morską, statkiem pasażerskim na Tallin i Ryge do Libawy. Stamtąd pociąg emigracyjny po paru dniach dowoził pasażerów do Warszawy.
---Naszej rodzinie, po kilkunastu latach pobytu w Finlandii, trudno było się rozstać z tym pięknym, kulturalnym krajem, pożegnać duże grono serdecznych przyjaciół... Nic dziwnego, że wyjechaliśmy do Polski ostatnim eszełonem.

Jadwiga z Wierzbickich Pinińska
Lódz, styczen 1977

Z PAMIETNIKA PRZYPADKOWEGO DYSYDENTA

1949-53
Już od najwczesniejszych lat przejawiałem tendencje wywrotowe. Kiedy przestałem się już sam wywracać w przedszkolu wywróciłem koleżankę i podobno zrobiłem jej krzywdę.

1956
Kiedy umarł Bierut dowiedziałem się że Świerszczyka, że był to wielki przyjaciel dzieci i wybitny bohater. Podobnie mówiła nasza pani w szkole, ale w domu usłyszałem po cichu że ten Bierut był niezabardzo. To wtedy zaczeła się kształtować moja dysydencka świadomość.

1964
W latach liceum wyrzucono mnie z harcerstwa za publiczne sparodiowanie przemówienia Gomułki.

1968
Historycznego 8 marca mój kolega Kazik zaciągnał mnie na wiec studentów zwołany na dziedzincu Uniwersitetu w protescie przeciw wyrzuceniu ze studiów Michnika i Szlajfera. Pamiętam jaki byłem dumny, że i ja dostałem od ORMO-wca pałą po głowie. Kilka dni póżniej znalazłem się na niewyobrażalnym w dotychczasowej historii komuny strajku okupacyjnym Politechniki Warszawskiej. Uczestniczyłem bo nie wypadalo tam nie być. Nigdy nie najadłem się tylu ciastek i pomarańczy przynoszonych nam przez ludność Warszawy, która według Trybuny Ludu zdecydowanie odcinała się i potępiała nasze chuliganskie wybryki. Wydarzenia te odtworzono ze szczegółami po latach w filmie fabularnym Jacka Bromskiego pt. 1968 Szczęśliwego Nowego Roku. Nawet i te tańce z ciastkami podawane przez płot z sąsiadującej cukierni.

Nasz biuletyn
strona 7

 

1970
Dwa lata później, na 20 lat przed zapanowaniem mody na grafitti, i w czasie kiedy nasza niechęc do towarzysza Wiesława (Gomułki) sięgała dna, pod osłoną nocy i przy asyście brata Maćka wymalowałem na wychodku stacji kolejowej w Michalinie slogan WIESŁAW _UTAS. Ponieważ zostało nam jeszcze trochę farby napisaliśmy również na ścianie sklepu mięsnego _UPY W KC (t.j. w Komitecie Centralnym PZPR) co bardzo trafilo do nastrojów ludzi stojących tam co rano w długiej kolejce po wędlinę. Następnego ranka nasza mama po powrocie ze sklepów opowiedziała nam z poruszeniem o tej politycznej prowokacji ze strony nieznanych sprawców i o pracowniku kolei, który w asyscie gapiów skuwał ten wywrotowy napis. Kilka miesięcy póżniej, padły rządy Gomułki.

1978
Po moim wyjeździe do Finlandii zaczęły się problemy wizowo-paszportowe ze strony MSW, które w końcu doprowadziły do wpisania mnie bez żadnych konkretnych przyczyn na liste osób niewpuszczanych do Polski.

1980
Wkrótce po strajkach w Stoczni Gdańskiej Newsweek opublikował mój komentarz sympatyzujący z Solidarnością. Ówczesny konsul powiedział mi w przyjaźni: - Ja nie chcę panu szkodzić więc pominąłem ten incydent w swoim raporcie do Warszawy, ale po co to panu? Czytaj: -Nie doniosłem na pana a mogłem! Tak czy inaczej okazało się po latach że w mojej ubowskiej teczce znajdowała się notatka na ten temat. Bezpieka lubiła czytać zgraniczna prasę ale innym nie dawała.

1981
Gdy wprowadzeno w Polsce stan wojenny zaangażowano mnie, trochę przez przypadek, do fińskiej organizacji młodzieży solidaryzującej ze zdelegalizowaną Solidarnością. Ruch ten okazał się solą w oku dla Fińskiego rządu starającego się utrzymać poprawne stosunki z Breżniewem i Jaruzelskim toteż wkrótce znalazłem się na czarnej liście również i fińskiego Urzędu Bezpieczeństwa.


2005
Niedawno Fińska Telewizja pokazała historyczny dokument o tamtych wydarzeniach, w którym skrytykowano postawę ówczesnego rządu i przypomniano z uznaniem naszą działaność. W któryms momencie zobaczyłem na ekranie młodego Wojtka mówiącego do mikrofonu na jednym z naszych wieców. Wsród widowni pokazano również Arję - fińską dysydentkę z naszej rodziny. Jesienią ubiegłego roku dziennik Helsingin Sanomat poinformował, że znalazłem się wsród fińskich obywateli uhonorowanych przez władze Rzeczpospolitej Medalem 25-lecia Solidarności w towarzystwie Pani Prezydent Tarji Halonen i Ministra Spraw Zagranicznych Erkkiego Tuomioja. Była to zaskakująca puenta dla mojej dysydenckiej kariery. Zastanawiałem się mocno, kto na mnie donosił i dlaczego. Podczas uroczystego wręczania medalu Pan Ambasador ubolewał nad nękaniem mnie przez kolejnych peerelowskich konsulów Rurki, Kiszki, Szulika i Siekierki. Swoją drogą nasza Ambasada zawsze miała szczęście do dyplomatycznych nazwisk.

2006
Po tym wydarzeniu postanowiłem się ustatkować i rozpocząć spokojne, ugodowe życie.
///////////////////////////////////Wojtek S

LYHYESTI SUOMEKSI

*6.05.2007 vietämme Zjednoczenie Polskie 90-vuotisjulaa yhdistettynä Polonia Päivän (2.05) ja Puolan kansallispäivän (3.05) juhliin.
Kutsu liitteenä.
Kaikki jäsenet ja ystävät sydämellisesti tervetuloa!

*Juhlatanssijaiset, lauantaina 12. toukokuuta 2007, klo.15.00 - 20.00, Villa Junghansissa, Kauniaisissa.
Pyydämme ilmoittautumaan suorittamalla osallistumismaksun yhdistyksen tilille; 124750-1263, 26.04 mennessä.
Muistakaa kirjoittaa nimenne maksusuoritukseen.
Puolalaisen Yhdistyksen jäsenet - 7 Euroa,
ulkopuoliset osallistujat - 15 Euroa,
alle 12 v. lapset -ilmaiseksi.

Tervetuloa mukaan!

Zjednoczenie Polskie w Helsingforsie
PL 279
00120 Helsinki
e-mail: zpolskie@polonia-finlandia.fi
http://www.polonia-finlandia.fi
Konto bankowe: Nordea-Senaatintori 124750-1263
Tel. +358 (0) 40 5800102

Zarząd
Prezes
Wiceprezes
Sekretarz
Skarbnik
Członek
Członek


Alicja Sollamo
Henryk Bigos
Krystyna Hyyryläinen
Robert Janasik
Brigida Antikainen
Piotr Rajecki


Nasz biuletyn
strona 8