Dodatek
do numeru 60 Naszego Biuletynu
Anegdoty
o Papieżu
Szklana
klatka
Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej
klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z
Janem Pawłem II w Krakowie. - Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła
- Nic nie poradzimy, że się lękamy o Waszą Świątobliwość... - Ja też
- uśmiechnął się Papież - niepokoję się o swoją świątobliwość.
Wszyscy
sobie poszli
Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemełi
po zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju
na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy,
wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!"
Podryw
na księdza
Pewnego razu Karol Wojtyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry. Ubrany
sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki
spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej się na
uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła
się. - Zapomniał pan zegarka, co? - A skąd pani wie? - zapytał zaskoczony
Wojtyła. - Z doświadczenia - odrzekła - Jest pan dziś już dziesiątym
mężczyzną, który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje
się winko, wieczorem dansing... - Ależ proszę pani, ja jestem księdzem
- przerwał jej zawstydzony Wojtyła - Wie pan - odpowiedziała rozbawiona
nieznajoma - podrywano mnie w różny sposób, ale na księdza to pierwszy
raz.
Jeździć
po kardynalsku
Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł
na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł: - Co nie uchodzi kardynałowi,
to źle jeździć na nartach!
Przeprosiny
Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana
częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej chwili.
Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś pominął
biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił, podszedł do
pominiętego i powiedział: - Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa!
Pożegnanie
biskupów
Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej
pieśni: "O cześć wam, panowie magnaci!"
Więcej
już nic nie powiem
Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję
dla Polaków: "Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego
powiedział, że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do mnie
dobrać".
Opaleni
kardynałowie
Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, w czerwcu 1979 roku, upływającej
pod znakiem upałów, Papież oznajmił, że jej pierwszy efekt jest już
widoczny - opalili się towarzyszący mu kardynałowie.
Jakoś
człapię
Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi
"Gazety Wyborczej" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać
Jana Pawła II o zdrowie. - A jakoś człapię - odpowiedział Papież.
Złość
piękności szkodzi
Przed kilku laty - wspomina watykański korespondent Telewizji Publicznej,
Jacek Moskwa - po modlitwie "Anioł Pański" Jan Paweł II przemawiał,
niemal krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu Apostolskim,
Moskwa prosił Papieża, aby na siebie uważał, bo jego chrypka zaniepokoiła
dziennikarzy. - To ze złości - usprawiedliwiał się Papież. A odchodząc
dodał: - A złość piękności szkodzi.
Z Wami dziecinnieję
Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to
ma w zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi. - Wy jesteście młodzi,
a ja już jestem stary - powiedział. - Nie, nie jesteś stary - gromko
zaprotestowały dzieci. - Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję
- replikował Papież
Mów
mi wujaszku
Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta
Jimmy'ego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając kłopoty
z wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko: - Jego Świątobliwość,
Jego Świątobliwość. Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął
ją w ramiona i powiedział: - Mów mi wujaszku.
Papieskie
wagary
Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: "Dano
wam dziś wolne w szkole?". "Tak" - wrzasnęła z radością
dzieciarnia. "To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że papież
powinien częściej tu przyjeżdżać".
Jak
się czuje piesek
Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził
sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał
się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło
i zamiast: "Jak się czuje Papież", rzekł: "Jak się czuje
piesek?". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: "Hau,
hau".
Jan
Paweł - Pawłowi
Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały
się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli
bić brawo. Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną
mowę, stwierdził: "Dziękuję w imieniu świętego Pawła".
To
tylko wasza konstytucja
W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania
na lotnisku generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych
homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny. - Ja jedynie
przytaczałem artykuły waszej własnej konstytucji - odparł łagodnie Papież.
Nie
szumcie siostry nam
W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice
stawał się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: "Te siostry,
które ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej".
Papież
nie da sobą kręcić
Podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny w 1983 roku tłumy krakowian
gromadziły się przed domem arcybiskupów, który był rezydencją Ojca Świętego.
Ludzie ani myśleli rozstać się ze stojącym w oknie papieżem i bez końca
przedłużali dialog z nim. Wreszcie Ojciec Święty powiedział: "Cztery
lata temu kręciliście mną, jak chcieli, a teraz już jestem starym papieżem
i nie dam sobą kręcić".
Na
rzęsach
Wieczorne spotkania przed domem arcybiskupów. Po długich rozmowach z
młodzieżą Papież chciałbym się już położyć, więc pyta się zebranych
czy już w końcu pójdą spać. Ci upierają się że NIE, po trzech próbach
namówienia młodzieży do pójścia spać Papież mówi: "Ja już pójdę
spać. Bo jutro muszę chodzić na nogach - nie na rzęsach"
Ten
to ma dech
W czasie tej samej pielgrzymki, 22 czerwca 1983 roku, na krakowskich
błoniach odbyła się beatyfikacja dwóch powstańców styczniowych – brata
Alberta Chmielowskiego i ojca Rafała Kalinowskiego. W trakcie ceremonii
buchnął nagle z kadzielnicy wielki płomień, z którym nie mogli sobie
poradzić ani ministranci, ani księża koncelebranci. Wreszcie ówczesny
ceremoniarz papieski ks. John Magę, Irlandczyk, dmuchnął tak skutecznie,
że płomień zgasł i z kadzielnicy począł unosić się upragniony dymek.
Wydarzenie nie uszło uwagi Ojca Świętego, który, sięgając po kadzidło,
powiedział z uznaniem o swoim ceremoniarzu: "Ten to ma dech!".
|