*
DODATEK NOWOROCZNY *
Dzień
31 grudnia, który jest /*wigilią Nowego Roku*/ nazywamy /*Sylwestrem*/.
Nazywamy tak również wszystkie nocne zabawy, bale i wznoszone o północy
toasty.
-----Pochodzenie tej nazwy tłumaczy legenda.
Według proroctwa Sybilli w 1000-nym roku miał nastąpić koniec świata,
za sprawą latającego potwora, ognistego smoka Lewiatana. Legenda głosiła,
że potwór ten, śpiący w lochach Watykanu, uwięziony tam przez papieża
Sylwestra I (pontyfikat IV w.), zakneblowany papieską pieczęcią, zbudzi
się w nocy z 999/1000 rok, skruszy Pieczęć Rybaka, zerwie łańcuchy i
ziejąc ogniem i siarką spali niebo i ziemię. Kiedy więc nastał rok 999,
a kolejny papież przybrał imię Sylwestra II, w Rzymie i całej chrześcijańskiej
Europie zapanowało wielkie przerażenia, stan który historycy nazwali
/kryzysem milenium/. Zdesperowani ludzie kryli się domach, z płaczem
czynili pokutę w oczekiwaniu na koniec świata i nieuchronną śmierć w
płomieniach. Kiedy jednak nastała północ, a Lewiatan nie ukazał się
na moście św. Anioła, a Watykan, Rzym i inne miasta pozostały nienaruszone,
rozpacz i przerażenie przemieniły się w szaleńczą radość. Tłumy Rzymian
wyległy na ulice i place, tańcząc, śmiejąc się, tańcząc w blasku rozpalonych
pochodni i ognisk, ściskając się i pijąc wino. Zaś papież Sylwester
II (tak jak później wszyscy jego następcy) udzielił błogosławieństwa
/urbi et orbi/ - miastu i światu: na nowy rok, rozpoczynający się nowy
wiek, na nowe tysiąclecie. Dlatego ostatni dzień roku i wszystkie nocne,
szaleńcze zabawy, maskarady i uczty nazywamy Sylwestrem.
-----W Polsce zabawy i hulanki sylwestrowe
są stosunkowo świeżej daty. Jeszcze w XIX w. należały do rzadkości,
a urządzano je głównie w miastach i to w najbogatszych domach. Znacznie
starsze od nich są natomiast są zwyczaje ludowe. W przeszłości, w Polsce
i zwłaszcza na wsi, wieczór sylwestrowy przypominał nieco wieczór wigilijny,
tyle że podczas uroczystej wieczerzy nie zachowywano postu - a przeciwnie
w miarą posiadanych zasobów raczono się różnymi mięsnymi przysmakami
- i nie dzielono się opłatkiem. W wielu domach pieczono całe stosy małych
chlebków i bułeczek zwanych */bochniaczkami/* lub */szczodrakami/*.
Obdzielano nimi domowników na zdrowie i pomyślność oraz bydło w oborze
żeby się dobrze chowało. Był to również dar - zwyczajowy gościniec -
przeznaczony dla sąsiadów i kolędników których spodziewano się w dni
następnym, a wiec w dniu Nowego Roku. Najciekawsze */pieczywo noworoczne/*
wykonywano na Kurpiach, Podlasiu w części Warmii i Mazur. Zarówno w
wigilię Nowego Roku, jak i w wieczór poprzedzający święto Trzech Króli
pieczono tam figurki z ciasta. Wyobrażały one zwierzęta domowe: byczki,
koniki, gąski, pieski, kurki itp., a także zwierzęta leśne, żyjące na
swobodzie jelonki, zające, niedźwiedzie. Wszystkie nazywano poufale
*/byśkami/*. Formowano z ciasta i następnie pieczono także i tzw. */nowe
latka/*. Były to kręgi z
ciasta, do których przylepiano figurki zwierząt, a samym zaś środku
umieszczano figurkę ludzką, wyobrażającą gospodarza, gospodynie z niemowlęciem
na ręku, pasterza lub myśliwego. Figurki zwierzęce, czyli /byśki/ dzielono
pomiędzy domowników, przede wszystkim jednak rozdawano je dzieciom.
/Nowe latka/ wieszano najczęściej przy świętych obrazach, albo nad ołtarzykiem
domowym, aby zapewniały szczęście i pomyślność w nowym roku.
Na Pomorzu natomiast, późnym wieczorem lub w dzień Nowego Roku, podobnie
jak w wigilie Bożego Narodzenia i w dzień św. Szczepana, obwiązywano
słomą drzewka owocowe i zatykano w nie krzyżyki z ciasta - na urodzaj.
Wieczorem panny na wydaniu wróżyły sobie o miłości i małżeństwie (podobnie
jak w wieczór andrzejkowy), np. wylewając wosk do wody.
-----Obecnie o północy, którą w Warszawie
obwieszcza salut armatni, a w Krakowie, z Wawelu - historyczny dzwon
Zygmunt, na ulicach zapalają się sztuczne ognie, pękają z hukiem sypiące
kolorowymi iskrami petardy, wiele osób wychodzi z domu, gromadzi się
na ulicach i placach, aby obejrzeć pokaz tych barwnych świateł i przy
ich blasku, po otwartym niebem, przywitać Nowy Rok. Wszędzie - i na
renomowanych, wytwornych balach, i na skromnych domowych zabawach i
przyjęciach, a także na ulicach i placach - strzelają korki od butelek
z szampanem i wszyscy wznoszą toast noworoczny.
Dzień */Nowego Roku/* należy przeżyć w zgodzie i dobrym nastroju, przy
dobrze zastawionym stole, aby cały rok był pomyślny, wesoły i dostani.
Istniał niegdyś przesąd, że pierwsza osobą wchodząca do domu w Nowy
Rok powinien być mężczyzna, bo jeśli jako pierwsza przestępowała próg
niewiasta, wróżyło to kłótnie, kłopoty i swary przez cały rok.
-----W dzień Nowego Roku, i najbliższe
następujące po nim dni, składamy sobie */życzenia/*. Powtarza się w
nich staropolski, dość trudny do objaśnienia zwrot, drukowany również
na świątecznych, noworocznych kartkach */"Do siego Roku"/*.
Oznaczać ma on życzenia dostatniego i szczęśliwego, tego właśnie, zaczynającego
się roku lub - jak chcą niektórzy - doczekania sędziwych lat, jak żyjąca
rzekomo, przed wiekami, długowieczna Dorota, zwana Dosią. W każdym razie
są to życzenia przyjazne, dobre i pogodne.
W dzień Nowego Roku */wróżono/* o pogodzie i urodzaju. Np. gdy dzień
1 stycznia był mroźny i jasny uważano, że jest to wróżba pomyślna, zapowiadająca
przyszłe obfite plony. Wróżby te często ujmowane były w przysłowia:
---*Jak
Nowy Rok jasny i chłodny - cały roczek pogodny i płodny
---*Gdy w Nowy Rok w nocy jasno - będzie
w gumnach ciasno
---*Gdy Nowy Rok mglisty - zjedzą kapustę
glisty
Obserwowano
również niebo i pogodę w ciągu dwunastu dni, od 1 stycznia począwszy,
aby odgadnąć pogodę w kolejnych miesiącach roku.
W Nowy Rok - tak jak w całym okresie świątecznym - przychodzili do domów
kolędnicy. Wśród nich bywały grupy, które pojawiały się wyłącznie w
tym dniu, np. kilkuletnie dzieci z ubogich rodzin zwane */nowoleciętami/*,
z zawieszonymi na plecach parcianymi torbami na żywność i mocnymi kijami
w rękach, aby bronić się i oganiać przed podwórzowymi psami. Gdy weszły
w obejście uderzały kijami w strzechę, w domu zaś zrzucały nimi słomę
z belek powały, pozostała tam jeszcze po wigilijnym /ciskaniu kop/ i
wołały:
*Przyszliśmy tu po kolędzie
Bo powiadali chłopaczki,
Żeście piekli szczodraczki, bochniaczki.
Dawaliście innym, dajcie i nam bidnym.
Jak nie macie szczodrateczków, dajcie chleba glon!
Dajcie spyrki spod ogona!
Zapłaci wam sam Pan Jezus i ten święty Jon!
Na
południu Polski (na Ziemi Sądeckiej i Rzeszowskiej) w dniu Nowego Roku
(i tylko w tym dniu) przychodzili z życzeniami starsi chłopcy i młodzi
mężczyźni */drobami, dropami/* lub */drabami/* ubrani w słomiane wysokie
czapy, pasy i kryzy ze słomy. Kiedy weszli do domu chwytali co tylko
było pod ręką, a przede wszystkim jedzenie i pakowali je do swych płóciennych
sakw. Płatali także różne figle i wykrzykiwali głośno życzenia noworoczne:
---*Żeby
się darzyło, mnożyło, rodziło, kopiło
Pszenica, jarzyca i żytko i wszystko!
Potrafili
również poprzewracać furtki i płoty, pozatykać kominy starymi szmatami,
wypuścić bydło z obory, pochować narzędzia gospodarskie, umyślnie rozlać
pomyje, porozrzucać popiół. Poszkodowani znosili to wszystko bardzo
cierpliwie, bez narzekań, powiadano bowiem i wierzono że:
---*Gdzie drab w domu szczęście w domu
będzie - krowa się ocieli, dziewka za mąż wyjdzie.
W
okolicach Żywca, Koniakowa i Gorlic, np. w Zabłociu, Rajczy, Milówce,
Kamesznicy, Zwardoniu, Lalikach, w Nowy Rok, od wczesnego rana (a czasami
już w noc sylwestrową) chodzą jeszcze */dziady noworoczne/* - liczna
grupa, wesołych, ruchliwych, barwnie ubranych przebierańców: czerwone
i czarne diabły, śmierć, dziad i baba - dziadówka w słomianych ubraniach,
sznurkarz zwany moczidulą, kominiarz, doktor, Żyd, jeźdźcy na drewnianych
konikach, popisujący się galopem i podskokami, ich pachołkowie oraz
baciarze, głośno strzelający z batów i robiących tym wielki hałas oraz
towarzyszący im muzykanci. Wszyscy biegają po wsi zaczepiają, przechodniów
i starają się wciągnąć ich do wspólnej zabawy. Występy /dziadów/odznaczająsię
wielka dynamiką i fantazją.
W tych samych okolicach chodzili w Nowy Rok */ślachcice/* - kilkunastoosobowa
grupa o nie wyjaśnionej dotąd nazwie i pochodzeniu. Chodził w niej szlachcic
i przechwalał się swym pochodzeniem i wiedzą, masarz - proponujący swe
usługi, góral - popisujący się dziarskim tańcem i śpiewem, Żyd, Żydówka
i inni.
W
dzisiejszych czasach dzień Nowego Roku jest na ogół cichy i spokojny,
a ulice niemal bezludne, bo wszyscy odpoczywają po nocnych zabawach.
W związku z tym dzień Nowego Roku nosi również żartobliwą nazwę */dnia
świętego śpiocha/*.
"Polskie
Tradycje Świąteczne" - aut. Barbara Ogrodowska
|