Mój wierny psiak Franek
Chcę
napisać o moich psach. Do Finlandii, a konkretnie do Turku przyjechałam
ze Szwecji w 1948 roku, przywożąc ze sobą pierwszego małego sznaucera.
Maż mój był oficerem Marynarki Handlowej i pływał na statkach szwedzkich.
Dużo podróżowliśmy i pies, Racman, bardzo często nam towarzyszył. Był
pięknym psem i zdobył nawet II miejsce na Wystawie Psów w Turku. Niestety
często chorował i nie żył długo. Bardzo było go nam żal a ja czułam
się bardzo samotna.
I wtedy zjawił się w naszym życiu drugi pies, suka Bally. To był sznaucer,
duży. Bardzo chciałam ją dobrze "wychować" i postanowiłam
ją tresować systematycznie. To było dość trudne bo ....... charakter
miała nerwowy, mimo że pochodziła z bardzo dobrego "domu",
tzn. obydwoje z rodziców byli Championami. Zawitała do nas jako psie
niemowlę w wieku 3 miesięcy i jakoś tak do 7-go miesiąca było wszystko
dobrze. Potem zaczęła bardzo mnie pilnować, nie tylko mnie, wszystkich
mieszkańców naszej klatki schodowej. Mieszkaliśmy już wtedy w Helsinkach,
na Lauttasaari. Do windy nikogo nie chciała wpuszczać. Rok wytrwałej
tresury dał wyniki, Bella zdobyła dyplom posłuszeństwa na nastepnej
psiej wystawie i w nagrodę została zwolniona na rok z podatku od psów.
Na Międzynarodowej Wystawie Psów zdobyła wszelkie możliwe nagrody. Niestety,
nigdy nie otrzymała tytułu Championa Finlandii, ponieważ warunkiem tegoż
jest, przynajmniej jednokrotne zostanie matką. Byliśmy z mężem tego
zdania, że ze względu ne jej charakter, byłoby to ryzykowne. Nigdy matką
nie została. Bally żyła lat 12. Była pięknym psem, bardzo mądrym, wiernym
i bardzo nam oddanym. Po utracie Bally pozostal wielki smutek, byłam
do niej bardzo przywiązana.
Wiele miesięcy później, na wystawie psów w Helsinkach, wpadł mi w oko
mały czarny sznaucer. Miał 6 tygodni. Straciłam dla niego serce. Kupiłam
go i tak zaczeło się moje hobby. Pontus miał uroczy charakter, łagodny,
nawet wrażliwy. Objechaliśmy z Pontusiem wszelkie możliwe wystawy w
kraju i w całej Skandynawii i wszędzie zbierał nagrody i dyplomy.
Dostał wszelkie możliwe dowody uznania i został Championem Międzynarodowym.
Dokupiliśmy suczkę, Adę. To był cudowny pies, odważny i posłuszny. Na
pierwszej wystawie w której wzięła udział zdobyła II miejsce. Następnie
pojawiły się szczenięta Ady i Pontusa. Trzy; Karol, Casper i Carmella.
Karola wzięła siostra mieszkająca w Polsce i tam zdobył on II-gą nagrodę
na polskiej wystawie. Karol żył 10 lat i był do siostry i szwagra bardzo
przywiązany. Elunia, siostrzenica mieszkająca w Warszawie, której mąż
jest lekarzem weterynarii, zabrała Casperka.
Zył u nich lat 16. A u nas została Ada i Pontus
|
Oczywiście
jeżdząc do Polski, a robiłam to często, odwiedzałam krewnych, no i psich
potomków Ady i Pontusa. Zawsze mnie poznawały i serdecznie witały. Ada
miała jeszcze raz szczenięta,
a właściwie jedno. Nazwaliśmy go Nikodemus. Carmellę oddaliśmy w ręce
chodowcy matki Ady, która to zgineła w wypadku. Po półtora roku dowiedziałam
się, że Carmella zmieniła właściciela, nawet miała szczenięta, ale nie
było jej tam dobrze. Miała ciężkie życie, nawet głodowała. Zabrałam
ją z powrotem do nas. Zyła lat 11. Była Championem Finlandii.
W 1979 roku, podczas mojego pobytu w Polsce, mój maż nagle zmarl. Pogrążona
w smutku, po upływie roku zdecydowalam się na zmianę miejsca zamieszkania.
Wyjechałam do Hiszpanii a psy wyemigrowały do Polski. Pontusia i Nikodemusa
wzięła siostrzenica, Adę i Carmellę moja siostra. Tam, w Warszawie spędziły
resztę życia. Jeździłam do nich często, niestety nie mogłam wozić ich
ze sobą ze wzgledu na ich podeszły wiek i obowiązująca w Finlandii kwarantanne
(3 - 6 miesięcy).
Obecnie u mojej siostrzenicy jest hiszpański piesek Gryngo, którego
przywiozłam z Hiszpanii. Ma już ponad 13 lat. Powinnam tu wspomnieć
o sytuacji psów w Hiszpanii. Niestety jest tam bardzo dużo opuszczonych
zwierząt. Winni są temu w dużej mierze turyści, którzy przebywając kilka
czy kilkanaście miesięcy na Słonecznym Wybrzeżu, biorą sobie szczeniaczka
a potem, wyjeżdżając, pozostawiają go własnemu losowi. Wzięłam takiego
opuszczonega psiaka z ulicy. Nazywa się Franek.
Gryngo
i Franek, moje hiszpańskie psy, mają dobrze. Gryngo "szaleje"
w stolicy, a mój 11-letni już Franek podróżuje ze mną, towarzyszy mi
wszędzie, wygląda w oknie moich powrotów do domu. Lato spędzamy częściowo
w Polsce i w Finlandii, a na okres zimy Franek wyjeżdża do swojej ojczyzny,
Hiszpanii. Ze względu na mój reumatyzm i te mrozy, fińskie chętnie mu
w tych podróżach towarzyszę. Wyjeżdżam razem z moim kundelkiem, który
jest moim przyjacielem.
Cecilia Rosnell - członek ZP od 1957 roku
Sport
- piłka nożna
Nasza
drużyna piłkarska, LOT - Polonia Helsinki, uczestniczy w rozgrywkach
piłki halowej Futsal w sezonie 2001 - 2002 w grupie 1 -szej II ligii.
Do końca sezonu, (marzec 2002), rozegra 11 spotkań. Podajemy plan spotkań:
w soboty;
03.11 godz. 11.00, 17.11 godz. 09.30, 01.12 godz. 12.30, 15.12 godz.
11.00, 22.12 godz. 12.30, 12.01 2002 godz. 11.00, 26.01 godz. 12.030,
09.02 godz. 12.30, 23.02 godz. 12.30, 09.03 godz. 09.30, oraz w niedzielę
24.03 godz. 10.15. Wszystkie mecze będą rozgrywane w hali sportowej
w Viikki palloiluhalli. Kibice mile widziani, zapraszamy.
Bliższe informacje:
Ryszard Szymański tel. 041 - 4452533
|